Jurij Gagarin bez cenzury Nie mial prawa jazdy, nie umial zachowac sie przy stole i smiertelnie bal sie lotu w kosmos. Jednak Jurij Gagarin musial grac role nieustraszonego bohatera Zwiazku Radzieckiego.Tuz przed startem w kosmos Jurij Gagarin mial niezlego pietra. W liscie do zony pisal: „Mam nadzieje, ze nigdy nie przeczytasz tych slów, ale czasem ludzie potykaja sie na ziemi i lamia karki. Cos moze wydarzyc sie i tutaj…”. To byl list pozegnalny. Gagarin slyszal o wczesniejszych niepowodzeniach programu kosmicznego, o katastrofach pierwszych rakiet. Doskonale wiedzial, ze jest królikiem doswiadczalnym, ze gdyby misja sie nie powiodla, o jego smierci nikt sie nie dowie.
12 kwietnia 1961 roku, pól wieku temu, Gagarin polecial w kosmos. Byl pierwszym czlowiekiem, który tego dokonal. Dla obywateli Zwiazku Radzieckiego stal sie niekwestionowanym bohaterem. I takim tez mial pozostac na zawsze. O jego chwilach zwatpienia nikt nie mial prawa wiedziec. Skrzetnie ukrywano te fragmenty jego zyciorysu, które nie byly zgodne z radziecka propaganda. O prawdziwym obliczu pierwszego czlowieka w kosmosie pisze Lew Danilkin, autor najnowszej biografii kosmonauty „Jurij Gagarin”. Ksiazka wlasnie ukazala sie w Rosji i, jak mozna bylo przypuszczac, wywolala wielkie zainteresowanie oraz sporo kontrowersji.Propaganda radziecka w oficjalnej biografii Jurija Gagarina stawiala na chlopskie pochodzenie pierwszego zdobywcy przestrzeni kosmicznej: jego matka doila krowy w kolchozie, a ojciec byl prostym ciesla. W istocie rodzice zdobyli, jak na warunki ZSRR, solidne wyksztalcenie, a co najwazniejsze, zaszczepili synowi pasje czytania i chec zdobywania wiedzy – pisze w swojej ksiazce Lew Danilkin. Gagarin blyskawicznie pial sie wiec po szczeblach kariery: skonczyl technikum, wstapil do aeroklubu, studiowal w szkole lotniczej w Orenburgu i stolecznej Akademii Technicznej Lotnictwa, by pod koniec lat 50. XX w. zostac pilotem odrzutowych migów na mroznym, sowiecko-norweskim pograniczu w okolicach Murmanska. To wlasnie stamtad pilot wyrózniajacy sie odwaga i rozsadkiem w trudnych przygranicznych misjach trafil do elitarnego grona 20 osób, które mialo wziac udzial w scisle tajnym programie przygotowan do lotu w kosmos. Szkolili sie glównie w Gwiezdnym Miasteczku, lezacym 50 km na pólnoc od Moskwy osrodku treningowo-naukowym dla radzieckiej kadry kosmicznej.
Odwiedzilem Zwiezdnyj, jak miejsce to w skrócie nazywaja Rosjanie, kilka lat temu. Posowieckie bloki z odpadajacym tynkiem, wartownicy w niedobranych dresach, przedpotopowe komputery sterowane tasma dziurkowana i apatia. Az trudno bylo uwierzyc, ze pól wieku wczesniej to wlasnie tam wykuwal sie ambitny radziecki program kosmiczny. A jednak!
Dwudziestka kandydatów na zdobywców kosmosu przeprowadzila sie tutaj z rodzinami. – Gwiezdne zylo jak normalne miasto. Byly przedszkola, kina i szkoly, nawet muzyczna i baletowa, oraz 14 sklepów. – Wladza sie postarala, by kosmonauci znalezli tu prawdziwy dom – opowiadal z nostalgia w lamiacym sie glosie Iwan Siwak, dawny pracownik Gwiezdnego Miasteczka, kiedy mnie oprowadzal po terenie. wiecej .....
|